Przejdź do treści
Home » Blog » „Gdybyś wiedział, co czuję”

„Gdybyś wiedział, co czuję”

w środku każdego człowieka kryje się niewypowiedziana historia, której inni często nie dostrzegają 🙁

Cienie Straty – Historia Dominiki


Czasami człowiek nie musi nic mówić, żeby jego historia była widoczna w każdym geście, w każdym oddechu, w każdym unikniętym spojrzeniu.

Dominika weszła do gabinetu jak cień – cicha, ostrożna, jakby każdy jej krok mógł uruchomić lawinę, której nie była gotowa zatrzymać. Zatrzymała się w progu, ściskając ramiączka plecaka tak mocno, jakby były ostatnim punktem zaczepienia w rzeczywistości, którą znała.

Nie patrzyła na mnie. Jej wzrok błądził po podłodze, ścianach, ale nigdy nie spotkał się z moim. Nie musiała mówić, że długo zastanawiała się, czy tu przyjść – widziałem to w jej ruchach, w niepewności, z jaką spoglądała na fotel naprzeciwko mnie.

Nie popędzałem jej.

– Dominiko, cieszę się, że jesteś tutaj.

Spojrzała na mnie, ale tylko na sekundę. Jej oczy były pełne czegoś, co znałem aż za dobrze – zmęczenia, które nie wynika z braku snu, lecz z dźwigania czegoś, co wydaje się zbyt ciężkie, by móc to unieść.

– Nie wiem, czy to dobry pomysł.

Głos miała cichy, jakby mówiła bardziej do siebie niż do mnie.

– Czasem najtrudniejszym krokiem jest po prostu przyjście tutaj. Ale skoro jesteś, to znaczy, że gdzieś w środku czujesz, że może warto spróbować.

Nie odpowiedziała. Ale usiadła. I to był początek.

Mały dinozaur i wielkie ciężary

Jej palce nerwowo zaciskały się na plecaku, knykcie były białe.

Wiedziałem, że potrzebuje czegoś, co odciągnie jej myśli od napięcia, choćby na chwilę.

Sięgnąłem po małego, gumowego dinozaura leżącego na biurku. Był śmieszny – kiedy się go ściskało, jego oczy wybałuszały się w komiczny sposób, jakby sam był przerażony tym, że ktoś tak mocno go trzyma.

Podałem go Dominice.

– Trzymaj. On się nie obrazi, jeśli go mocno będziesz ściskać. Nawet lepiej – on jest do tego stworzony.

Spojrzała na mnie jak na kogoś, kto właśnie podał jej coś zupełnie absurdalnego. Ale wzięła zabawkę.

Ścisnęła ją raz. Oczka dinozaura wystrzeliły do przodu, jakby przeżył największy szok w swoim gumowym życiu.

I wtedy, przez ułamek sekundy, zobaczyłem coś, czego się nie spodziewałem – cień uśmiechu.

Nie szerokiego. Nie radosnego. Ale jednak.

Czasami pierwszy krok w kierunku rozmowy to coś tak prostego, jak śmieszny dinozaur, który widział już niejedno.

Sekundy, które zmieniają świat

– Poprosił mnie, żebym poszła z nim na spacer.

Słowa były ostrożne, jak kroki na cienkim lodzie.

– Powiedziałam, że jestem zmęczona. Że może innym razem.

Oddech. Dłuższy niż powinien być.

– Poszedł sam. I… wtedy to się stało.

Spojrzała na mnie, ale nie zobaczyłem w jej oczach tylko smutku.

Zobaczyłem winę.

– Gdybym z nim poszła… – szeptała. – Może by żył. Może udałoby się temu zapobiec.

I w tym momencie jej palce z całej siły zacisnęły się na dinozaurze, jakby ten mały kawałek gumy mógł udźwignąć to, co nosiła w sobie.

Cisza w pokoju była ciężka.

Ale pozwoliłem jej tam zostać. Nie wypełniłem jej pustymi słowami.

Bo wiedziałem, że to, co teraz czuła, musiało wybrzmieć.

Tam, gdzie kończą się słowa

Nie powiedziałem jej od razu, że to nie była jej wina.

Bo ludzie, którzy czują się winni, nie wierzą w takie słowa.

Więc zamiast tego, powiedziałem coś innego.

– Czasem życie daje nam decyzje, które wydają się zwyczajne. Takie, które podejmujemy bez zastanowienia. Ale nie mamy mocy przewidywania przyszłości. Nie możemy wiedzieć, co się wydarzy. I to nie czyni nas winnymi.

Nie odpowiedziała.

Ale oddychała.

I to już było coś.

Światło w tunelu

Pod koniec rozmowy spojrzała na mnie z pytaniem, które słyszałem już wiele razy.

– A pan? Pan naprawdę myśli, że mogę przez to przejść?

Nie musiałem się zastanawiać nad odpowiedzią.

– Myślę, że już przechodzisz. Bo jesteś tutaj. A to znaczy, że gdzieś w tobie jest siła, nawet jeśli jeszcze jej nie widzisz.

Wstała.

Niepewnie, ale jednak.

Kiedy wychodziła, zatrzymała się w drzwiach.

– Może… może spróbuję porozmawiać z rodzicami. Może ich też ktoś wysłucha.

A potem zniknęła.

Ale wiedziałem, że wróci.

Bo każdy, kto raz odważy się szukać światła, już nigdy nie będzie taki sam.

z serdecznością Przemek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *