„Żelazna zbroja emocjonalna” – jak ją zdjąć i czy to w ogóle możliwe?
Człowiek, który codziennie zakłada na siebie „żelazną zbroję emocjonalną”, często nie robi tego z wyboru. To nie jest luksus. To nie jest moda. To tarcza, którą stworzyło życie – z traumy, zranień, zawiedzionych relacji, milczących domów i szpitalnej ciszy, która zapadła po słowach: „już za późno”. To mechanizm obronny. Taki, który pomaga przetrwać… ale nie pozwala żyć.
Czym jest żelazna zbroja emocjonalna?
To nie jest termin kliniczny. To metafora. Ale jak każda dobra metafora – trafia w punkt. Zbroja emocjonalna to zestaw strategii, postaw i mechanizmów obronnych, które mają chronić przed bólem. Przed wstydem. Przed oceną. Przed powrotem do miejsc, z których cudem udało się uciec.
Może przyjmować różne formy:
– Nadmierna racjonalizacja: „Nie ma co się rozklejać, trzeba iść dalej.”
– Sarkazm i dystans: „Nie, nic mnie nie rusza. Wyluzuj, to tylko życie.”
– Izolacja emocjonalna: „Lepiej się nie zbliżać. Zawsze to samo. Zaufasz – przegrasz.”
– Perfekcjonizm: „Jak będę najlepszy, nikt nie zobaczy, jak bardzo boli.”
– Unikanie intymności: „Miłość? Nie, dzięki. Zbyt duże ryzyko.”
To wszystko może wyglądać na siłę, na niezależność, na „ogarnięcie”. Ale prawda jest często inna: pod tą żelazną powłoką znajduje się serce, które bije w rytmie przetrwania, nie życia. Ciało, które pamięta więcej niż umysł dopuszcza. I dusza, która tęskni… za ulgą, za bliskością, za spokojem.
Czy można ją zdjąć?
Tak. Ale nie szybko. I nie bez bólu.
Zdjęcie zbroi emocjonalnej to proces. A czasem – cała droga życia. Nie chodzi o to, żeby się całkowicie odsłonić na oślep. Chodzi o to, żeby powoli, świadomie i z odpowiednim wsparciem nauczyć się wybierać, kiedy i komu pozwalamy zobaczyć nas prawdziwych.
Od czego zacząć?
1. Nazwij to, co nosisz.
Nie można zdjąć czegoś, czego nie widzisz. Rozpoznaj swoje mechanizmy obronne. Czy unikasz rozmów o emocjach? Czy automatycznie sięgasz po kontrolę, kiedy coś boli? Czy śmiejesz się wtedy, gdy w środku wszystko się kruszy?
2. Zrozum, po co to było.
Twoja zbroja nie była błędem. Ona cię uratowała. Przetrwałeś dzięki niej. Ale teraz być może już nie musisz walczyć. Możesz powoli nauczyć się odpoczywać.
3. Znajdź bezpieczne miejsce.
Terapia. Relacja, w której możesz być autentyczny. Własny pokój, w którym płaczesz pierwszy raz od lat. Potrzebujesz przestrzeni, w której nie będziesz oceniany.
4. Poczuj.
To najtrudniejsze. Pozwolić sobie na smutek. Na złość. Na wstyd. Na potrzebę bliskości. Emocje to nie słabość. To informacje. To kompas. To droga powrotna do siebie.
5. Ucz się nowego języka.
Zbroja mówi: „Nic mnie nie rusza.”
Człowiek bez zbroi mówi: „To mnie ruszyło – i mam prawo czuć.”
To wymaga praktyki. To wymaga odwagi. Ale nie jesteś sam.
Co mówi suicydolog?
Z mojego doświadczenia wynika jasno: im grubsza zbroja, tym większy ból pod spodem. Osoby, które trafiają do mojego gabinetu – często po próbie samobójczej, zrezygnowane, pełne wstydu – mówią jedno: „Już nie dawałem rady dźwigać tego ciężaru.”
Zbroja chroni przed światem, ale też odcina od ludzi. Od bliskości. Od wsparcia. A właśnie ono może uratować życie.
Dlatego pracujemy nad tym, by nauczyć się odróżniać to, co ochronne, od tego, co destrukcyjne. I stopniowo, krok po kroku – budować nowe sposoby bycia w świecie: nie w opancerzeniu, ale w relacji.
Czy warto?
Zdecydowanie. Choć to droga trudna, często pełna oporu, to na jej końcu czeka coś bezcennego: autentyczność. Swoboda. Możliwość bycia sobą – bez wstydu, bez maski, bez wiecznego spięcia.
Można zdjąć zbroję.
Nie od razu. Nie samemu. Ale można.
A wtedy, zamiast przetrwania – pojawia się życie.
Prawdziwe. Wrażliwe. Twoje.
Jeśli chcesz o tym porozmawiać – zapraszam.
Mój blog to miejsce, w którym nie trzeba grać twardziela.
Wystarczy być człowiekiem.
Przemek – suicydolog, psycholog, psychotraumatolog
Gabinet pomocy i wsparcia psychologicznego