Gdy dziecko woła o pomoc, odpowiedzmy zmianą – w sobie
“Chcąc zmienić coś w dziecku, zastanówmy się, czy nie należałoby tego raczej zmienić w nas.”
– Carl Gustav Jung
Dziecko jest lustrem. Czasem krzywym, czasem roztrzaskanym na drobne kawałki, ale zawsze odbija to, co dostrzega w nas, dorosłych. Kiedy w jego oczach pojawia się smutek, lęk czy gniew, to nie tylko jego emocje – to echo naszego świata. Jeśli chcemy pomóc dziecku, które cierpi, najpierw musimy spojrzeć na siebie.
Czy naprawdę słuchamy?
Zbyt często traktujemy emocje młodych ludzi jak przejściowe burze – „to tylko wiek dojrzewania”, „on zawsze był nadwrażliwy”, „przecież nic mu się nie dzieje”. Tymczasem dziecko, które zmaga się z myślami samobójczymi, zazwyczaj nie krzyczy wprost. Ono milknie, zamyka się, wysyła subtelne sygnały – nagłe pogorszenie wyników w szkole, wycofanie się z kontaktów z rówieśnikami, nadmierna drażliwość lub wręcz przeciwnie, nienaturalna obojętność.
Ale my, dorośli, jesteśmy często zajęci. Mamy swoje stresy, zobowiązania, zmęczenie. Mówimy: „Porozmawiamy później”. A to „później” czasem nigdy nie nadchodzi.
Jung miał rację. Jeśli chcemy, by dziecko zaczęło mówić, najpierw my musimy nauczyć się słuchać.
Rodzic, nauczyciel, dorosły – filar czy cień?
Każdy dorosły w życiu dziecka pełni jakąś rolę. Może być filarem, o który można się oprzeć, lub cieniem, który przytłacza i rzuca ciemność na życie młodego człowieka. Często, nawet w dobrej wierze, narzucamy dzieciom nasze niezrealizowane ambicje, nasze lęki i oczekiwania.
• „Nie płacz, nie ma o co.” – a dziecko czuje, że jego emocje są nieważne.
• „Daj spokój, inni mają gorzej.” – więc uczy się, że jego cierpienie nie ma prawa istnieć.
• „Przestań dramatyzować.” – więc zamyka się w sobie i przestaje mówić.
Czy nie lepiej byłoby powiedzieć:
• „Widzę, że coś cię martwi, porozmawiajmy.”
• „Twoje uczucia są ważne, jestem tutaj.”
• „Nie musisz być silny. Mogę być silny dla ciebie.”
Zmiana zaczyna się w nas
Nie zmienimy dziecka, jeśli nie zmienimy siebie. Jeśli chcemy, by miało zdrowe poczucie własnej wartości, sami musimy przestać się umniejszać i mówić o sobie źle. Jeśli chcemy, by mówiło otwarcie o emocjach, musimy mu pokazać, że i my potrafimy mówić o swoich lękach i trudnościach – bez wstydu. Jeśli pragniemy, by czuło się akceptowane, musimy nauczyć się akceptować je takim, jakie jest, a nie takim, jakim chcielibyśmy, by było.
W zapobieganiu samobójstwom młodych ludzi nie chodzi tylko o reagowanie na kryzysy. Chodzi o tworzenie świata, w którym te kryzysy nie muszą się wydarzyć. Świata, w którym dzieci nie boją się być sobą, mówić o bólu i sięgać po pomoc.
Zacznijmy tę zmianę od siebie.
Bo może nie to dziecko wymaga zmiany, lecz świat, który dla niego tworzymy.